Po powrocie do domu codziennie sprawdzałam skrzynkę pocztową, niestety bez oczekiwanego rezultatu. Życie w pewnym sensie wróciło do obiegu, ale ja nadal nie mogłam się ustabilizować. Obojętnie gdzie byłam. Nie ważne w czyim otoczeniu. W mojej głowie wciąż widniała uśmiechnięta twarz HeeChul'a. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak mało razy się uśmiechał. Miałam ochotę teraz go spotkać i uszczęśliwić. Kiedy myślałam o tamtej nocy... Wydawała się być snem... Wytworem wyobraźni. Ale jednak, to stało się na prawdę. Wciąż ciężko mi w to uwierzyć.
To było takie nierealne...
Ktoś zapukał do drzwi.
- Dzień dobry! Czy pani Iseul Pyoun Gu?
- Zgadza się. Coś się stało?
- Nie. - Zaśmiał się mężczyzna w podeszłym wieku. - Proszę. To pilna przesyłka.
- Dziękuję. - Ukłoniłam się i wybiegłam do swojego pokoju. Otworzyłam kopertę. - TAK TAK TAK!! W końcu !!!! - Zaczęłam turlać się po dywanie ze szczęścia. Razem z biletem, w środku był list.
Droga Iseul.
Nawet nie wiesz jak ciężko wysłać mi teraz cokolwiek. Wytwórnia strasznie mnie ogranicza. Jutro masz wylot. Niestety muszę wrócić do Seul na kilka dni, ale na miejscu odbierze cię EunHyuk więc się nie martw. Weź dużo ciepłych ubrań. Zostaniesz u nas do wiosny. Musimy się sobą nacieszyć, bo później może być trudno się spotkać. Bardzo się za tobą stęskniłem. Nawet SiWon się o ciebie wypytuje. Zabawne, co nie? Muszę już kończyć, jeszcze ktoś mnie nakryje. Zobaczymy się wkrótce.
Kocham cię, HeeChul~~
Rzuciłam się na łóżko. Więc jeszcze się nie zobaczymy? To kiedy ty zamierzasz się ze mną spotkać...? Ale jeśli chce mnie zatrzymać do wiosny, to chyba dobry znak. Chulie... Dlaczego z tobą są same problemy?
Siedziałam na kanapie ściskając w dłoniach walizkę i czekając na taksówkę na lotnisko. Nie mogłam się ruszyć. Ledwo co oddychałam. Nie wierzę w to... Znów się zobaczymy po takiej przerwie... Ktoś zadzwonił. Samochód już po mnie przyjechał. Wstałam. Przeszły mnie dreszcze. Po żołądku biegało stado dzikich krasnoludków chcących wydostać się na zewnątrz. Zakręciło mi się w głowie, miałam sekundowy zawał. Na miękkich nogach wybiegłam z domu. Tata jak zwykle był w pracy. Wsiadłam do pojazdu i pojechaliśmy na lotnisko. W samolocie było mnóstwo ludzi. Podróż była spokojna. Właściwie to nic się nie działo. Wysiadłam szukając wzrokiem blond czupryny EunHyuk'a. Nagle ktoś przytulił mnie od tyłu. Stanęłam nieruchomo. Znajomy zapach perfum... Hyukjae?
- Wow ale się zmieniłeś!! Masz brązowe włosy! Zabawnie wyglądasz! - Zachichotałam.
- Ty też się zmieniłaś! Wyładniałaś... - Zarumienił się.
- Bez przesady... Przyjechałeś samochodem?
- Tak. Chodźmy. - Wziął ode mnie bagaż.
Dotarliśmy do ogromnego wieżowca. Wjechaliśmy na 7 piętro.
- Tylko się nie przestrasz. - Zażartował EunHyuk.
- Dlaczego miałabym się przestraszyć?
- Nie wspominałem ci, że jest nas 11 w zespole? Mieszkamy wszyscy razem. Teraz tylko HeeChul i DongHae wyjechali.
- Nie może być aż tak źle.
Siedziałam na kanapie ściskając w dłoniach walizkę i czekając na taksówkę na lotnisko. Nie mogłam się ruszyć. Ledwo co oddychałam. Nie wierzę w to... Znów się zobaczymy po takiej przerwie... Ktoś zadzwonił. Samochód już po mnie przyjechał. Wstałam. Przeszły mnie dreszcze. Po żołądku biegało stado dzikich krasnoludków chcących wydostać się na zewnątrz. Zakręciło mi się w głowie, miałam sekundowy zawał. Na miękkich nogach wybiegłam z domu. Tata jak zwykle był w pracy. Wsiadłam do pojazdu i pojechaliśmy na lotnisko. W samolocie było mnóstwo ludzi. Podróż była spokojna. Właściwie to nic się nie działo. Wysiadłam szukając wzrokiem blond czupryny EunHyuk'a. Nagle ktoś przytulił mnie od tyłu. Stanęłam nieruchomo. Znajomy zapach perfum... Hyukjae?
- Wow ale się zmieniłeś!! Masz brązowe włosy! Zabawnie wyglądasz! - Zachichotałam.
- Ty też się zmieniłaś! Wyładniałaś... - Zarumienił się.
- Bez przesady... Przyjechałeś samochodem?
- Tak. Chodźmy. - Wziął ode mnie bagaż.
Dotarliśmy do ogromnego wieżowca. Wjechaliśmy na 7 piętro.
- Tylko się nie przestrasz. - Zażartował EunHyuk.
- Dlaczego miałabym się przestraszyć?
- Nie wspominałem ci, że jest nas 11 w zespole? Mieszkamy wszyscy razem. Teraz tylko HeeChul i DongHae wyjechali.
- Nie może być aż tak źle.
- Sama się za chwilę przekonasz. - Uśmiechnął się i otworzył drzwi. Wraz z moim przejściem przez próg dookoła stanęło siedmiu ciekawskich chłopaków. - Może ci ich najpierw przedstawię, zanim zaczną cię męczyć. To jest LeeTeuk nasz lider, kolejny Yesung - żółw, Ryewook, Kyuhyun, Sungmin, Kangin i Shindong. Może minąć trochę czasu zanim zaczniesz odróżniać ich szpetne mordy.
- Hej! - Krzyknęło dwóch ostatnich wymienionych i rzuciło się na mojego przyjaciela. Zaczęłam się śmiać.
- Dam jakoś radę. W końcu zostaniemy razem do wiosny.
- Do wiosny? - Zdziwił się Teukie. - HeeChul nic o tym nie wspominał. Aish ten koleś... Ale cóż. Teraz cię już nie wyrzucimy.
- A szkoda... - Wtrącił się SiWon.
- Zamknij się. - Odgryzł się Ryeewook.
- Witaj w dormie Super Junior! - Krzyknęli chórkiem.
Dom chłopaków nie był zbyt duży. Trzy pokoje, kuchnia, salon i długi balkon. Dwa pierwsze pomieszczenia były najliczniej zaopatrzone w łóżka, ponieważ spało w nich po pięciu członków zespołu. W trzecim miałam mieszkać z HeeChul'em po jego powrocie. Kuchnia była chyba największym miejscem, żeby pomieścić nas wszystkich. Salon też niczego sobie, poza faktem, że przy oglądaniu filmu w większym gronie połowa musiała siedzieć na podłodze. Nie zrobili na mnie wielkiego wrażenia, ale to chyba dobrze. Przynajmniej czuję się jak u siebie w domu. Zmartwił mnie tylko mały szczegół. Na cały dorm była jedna łazienka.
dzikie krasnoludki <3
OdpowiedzUsuńpatologia xD Tyle powiem ^_^ Ciekawe, co będzie dalej.. ^_^
OdpowiedzUsuńTylko mam jedno ale.. nie żeby coś, ale przecież "każdy nie ma nic do roboty, rzuca wszystko i od tak jedzie mieszkać z suju aż do wiosny ^_^" - nie rozumiem tego i tyle xD