czwartek, 20 września 2012

Rozdział 5.


Szybko się ubraliśmy. HeeChul stwierdził, że dołączy do reszty. Zostałam sama. Oniemiała podniosłam się z łóżka. "To na prawdę się stało??" Nic nie miało sensu. Zrobiłam krok w przód, żeby sięgnąć po wodę. Upadłam  na ziemię. Moje nogi... Wszystko mnie bolało.. Ale jak to? Przecież... Chulie! To był Chulie! Ten, który się na mnie wydarł! Przecież miał mnie dosyć! O co tutaj chodzi...?

 Zeszłam na śniadanie. Znów usiadłam na drugim końcu stołówki. Dostałam zamówione naleśniki, kiedy przysiadł się do mnie EunHyuk. Przeniosłam na niego wzrok. "O co chodzi?" Zapytałam w myślach.
- o się działo w nocy? - Wyplułam jedzenie i zaczęłam się krztusić.
- C.. Co?! - Powiedziałam przez łzy, które samoistnie wypływały wskutek dławienia się.
- Byłaś z HeeChul'em prawda? Co robiliście?
- Nic takiego... Właściwie to nie powinno to ciebie za bardzo obchodzić.
- A jednak. Obchodzi mnie.
- Daj spokój. Ode mnie niczego się nie dowiesz. - Wstałam i zmierzałam ku wyjściu.
- Doszło do czegoś? - Zapytał cicho, żeby nikt nie usłyszał. Zignorowałam go i wyszłam na plażę. Podbiegł do mnie. - Odpowiedz mi!
- Nie chcę! Nie muszę ci o wszystkim mówić!
- Myślałem, że się przyjaźnimy...
- Kolegujemy się. - Co ja bredzę?
- Ah tak..? Więc ci już nie przeszkadzam. - Odszedł ze zwieszoną głową. To nie trzymało się kupy. Zaciągnął mnie do łóżka facet, z który praktycznie nie rozmawiałam, a najmilszej dla mnie osobie powiedziałam, że nie jest moim przyjacielem? Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale chcę się tego jak najszybciej pozbyć.
 Wróciłam do siebie. Z całej siły walnęłam się na łóżko. Kołdra nadal miała zapach jego perfum...
- KURWA! - Wydarłam się sama do siebie. - Nie mogę tego tak zostawić. Zapomnij o nim... zapomnij... - Waliłam się po głowie. Nagle coś zaczęło wibrować. Spojrzałam na szafkę nocną. Zostawił telefon. Do chuja, czy ja się kiedyś od niego uwolnię? Cholera, wypadałoby go zwrócić. A może sam wróci? Sprawdzę kto dzwoni... Hmm.. Dlaczego facet ma serduszko przy imieniu przyjaciela? To SiWon. Odebrać? Czy może lepiej nie... Eh, zostawię to... Lepiej stąd wyjść, jeśli nie chcę ich napotkać.
 Otworzyłam drzwi, przed którymi stał HeeChul. Niech to szlag.
- Zostawiłem komórkę... Mogę wejść? - Widziałam w jego oczach coś dziwnego...
- Pewnie. - Rozchyliłam drzwi i wpuściłam go do środka.
- Sprzątaczki jeszcze nie przyszły czy ich nie wpuściłaś? - Zaśmiał się patrząc na brudną wciąż podłogę. Zarumieniłam się lekko i wypuściłam go z apartamentu. - Wychodzisz gdzieś?
- Tak... - Cicho odpowiedziałam.
- Mogę się przyłączyć?
- Właściwie nie mam konkretnego celu, więc nie wiem gdzie nie nogi doniosą.
- Tylko żeby nie skończyło się jak wczoraj! - Dokuczał mi.
- Dlaczego wciąż o tym wspominasz?
- Bo mnie zadziwiłaś godząc się na to.
- Czyżby? - Poszłam przodem.
- Nie obrażaj się! - Dogonił mnie.
- Wiesz co? Teraz to ja zaczynam mieć cię dość.
- Serio? W takim razie wiesz jak ja się czułem.
- Ehhh.. .To co innego..
- Jak to co innego? Też się za mną szlajałaś!
- Oj już przestań. - Zamilkliśmy i wyszliśmy na główną ulicę. Nie patrzyłam przed siebie. Po prostu pozwalałam nogą powolnie stąpać jedna za drugą.
- Popatrz!
- Co znowu?
- Widziałaś kiedyś tak coś?
- Zwyczajne wózki linowe. Co w tym nadzwyczajnego?
- Przejedźmy się!
- Co?!
- Proooooszę!
- Przestań... nie mam ochoty.
- Iseuuuul! - Tak uroczo przeciągał sylaby! ^_^
- No dobra już... Ale tyko raz.
- Okej! - Podskoczył i zaciągnął mnie do kolejki.
 Straciliśmy jakąś godzinę, kiedy w końcu nas wpuścili. Weszliśmy do środka. Stanęłam przy obręczy. HeeChul stanął zaraz za mną obejmując mnie. Ruszyliśmy. Widok morza był zachwycający. Z odpowiedniej wysokości mona było dokładnie przyjrzeć się jego ogromowi. Chłopak zaczął mnie niespodziewanie całować.
- Przestań. - Odepchnęłam go od siebie.
- Ah przepraszam! Zapomniałem, że mnie nie kochasz. - Odparł ironicznie. Naburmuszona stanęłam na drugim końcu wagonika. Chciałam, żeby ta męczarnia się skończyła. Niezmierna cisza rozsadzała moją głowę. Słyszałam tylko szum przesuwających się drutów. Dosyć.
 Wysiedliśmy. Chulie cały wesoły skakał wokół mnie. Nie odzywałam się. Cały czas mi docinał. Byliśmy już obok hotelu, kiedy między jego zdaniami usłyszałam irytujący komentarz.
- Jesteś pewna, że z nikim wcześniej nie spałaś? Może zrobiłaś to nieświadomie? Tak jak wczoraj? - Nie wytrzymałam i uderzyłam chłopaka z całych sił w policzek. Upadł. Ne widziałam go, bo było ciemno. Nagle złapał mnie za nogę. Wylądowałam pod nim. Oparł się rękoma po obu stronach mojej głowy. - Co to niby miało być?! Chcesz mnie zabić?! - Wydarł się.
- Zasłużyłeś sobie! - nie poznawałam samej siebie. Chulie nów mierzył się do pocałunku, jednak udało mi się do odeprzeć. - Przestań już! Co ty sobie wyobrażasz?!
- Ja?! To tw.. - Zatrzymał się. Szeroko rozszerzył oczy. Nie patrzał na mnie. Ktoś stal przed nami. Nie widziałam jego twarzy. Nie mam pojęcia kto to mógł być. HeeChul zszedł ze mnie i w milczeniu odszedł.

2 komentarze:

  1. To jest boskie <3 Weź pisz szybciej <# Zaczynam lubić Ciula <3 I czemu ona go nie pocałowała?!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja Ciula właśnie znielubiłam xD rozkręcasz się kobito :D <3

    OdpowiedzUsuń