niedziela, 23 września 2012

Rozdział 8.


Winda się zatrzymała. Na dworze nadal było ciemno. Wyszliśmy na zewnątrz.
- Co się ze mną dzieje....? - Zamartwiałam się. Z jednej strony wiedziałam, że Chulie zasłużył. Z drugiej jednak sumienie nie dawało mi spokoju.
- Przepraszam... Ale nie mogłem już wytrzymać... Oni ci robią takie świństwa... Nie mogłem już dłużej na to patrzeć... - Spuścił głowę i stał czekając na moją reakcję. Poszłam w stronę plaży. Powietrze było bardzo wilgotne i chłodne. Przyjemnie się oddychało. Usiadłam na ławce. Chłopak obok mnie. Wpatrywałam się w spokojnie falującą wodę. Blady księżyc żywo świecił nad horyzontem wyciągając ku nam długie ramiona. Zamknęłam oczy. Nabrałam do płuc dużo powietrza, po czym powoli je wypuściłam. Już mi lepiej. Na pewno? Tak. Zapomnij o tym jak najszybciej. Minie półtora miesiąca i go już nigdy nie zobaczysz.
 Spędziliśmy w milczeniu pół godziny. Nadal rozkoszowałam się każdym wdechem nie otwierając oczu.
- Co teraz zamierzasz zrobić? - Przerwał relaks EunHyuk.
- A co mam robić? Na razie zapominam, a później będę wymazywać z pamięci.
- Wiesz co? Nasz lider powiedział kiedyś mądrą rzecz. (czasem mu się zdarza xD) Co serce pokochało, rozum nigdy nie wymaże. Warto to zapamiętać.
- Jestem zdolna do tego, żeby pozbyć się tego uczucia. Już mi udało się wyrzucić część JEGO.
- Zobaczysz go, nawet przypadkowo i znów na nowo się w nim zakochasz... To niestety tak nie działa. Jak to mówią, serce nie sługa. Nie rozumiem jednego... Dlaczego akurat on?
- Cóż... To pewnie mój charakter...
- Charakter?
- Mój tata zawsze mi powtarza Tylko zdechłe ryby płyną z prądem. Dlatego nigdy się nie poddaję, żeby coś osiągnąć. To daje mi wiele siły. Napędza mój mechanizm.
- Mechanizm... - Powtórzył nurkując we własnych myślach. Znów zrobiło się cicho. Po jakimś czasie było mi zimno. Jednym ruchem wstałam. Tancerz zrobił to samo. Nadal zamyśleni wróciliśmy do hotelu.
- Pójdę z tobą. - Powiedział Hyukjae, kiedy już chciałam się z nim żegnać. - Nie pamiętasz, co mówiłem? Nie odstąpię cię na krok.
- Aaale... Mam tylko jedno łóżko w pokoju...
- To nic. Przecież możemy spać razem! - Uśmiechnął się.
- Co?! Nie żartuj tak nawet!
- Ej! Pani zbereźne myśli! (xD) Bez przesady!
- Ale..
- No już! Myć się i spać! Szybciutko!
- Przestań tak do mnie mówić...
- To nie zachowuj się jak dziecko. Jesteśmy dorośli więc tak się zachowujmy, hm?
- Niech ci będzie.
 Tym oto sposobem wylądowałam z EunHyuk'iem na głowie. Cudownie. W środku nocy zaczął chrapać. Przeraźliwie głośno... Chrapać. Nie mogłam przez niego spać. Szturchałam go. Nic. Waliłam go po twarzy. Nic. Zrzuciłam go z łóżka. Nic. Wtedy postanowiłam zakryć go poduszkami i dopiero miałam ciszę. Przewróciłam się na drugi bok. Było mi niewygodnie. Położyłam się na plecach. Wciąż to samo... W końcu wkurzyłam się i ubrałam szlafrok. Energicznym krokiem wyszłam na dach. Księżyc cały czas był w tym samym miejscu. Niebo było czyste. Ani jednej gwiazdy... Usiadłam w fotelu. Szum morza mnie uspokoił. Odchyliłam głowę do tyłu. Oczyściłam umysł z myśli. Nagle usłyszałam szelest, szurnięcie, brzdęk... Podniosłam się do góry. Moim oczom ukazał się HeeChul. Wzdłuż kości policzkowej widniała rana pozostała po porannym ciosie. Blask kremowego krążka dokładnie oświetlał jego sylwetkę. Widziałam go bardzo dobrze. Wyraz jego twarzy był... Smutny wymieszany z łyżką przerażenia i niepewności.


- Co tu robisz? - Nie byłam pewna co powinnam powiedzieć.
- To nie tylko twoje miejsce, Iseul. Kiedy mi ciężko, też lubię tu przyjść...
- Nie widziałam cię tu wcześniej...
- Co z EunHyukiem? Śpicie razem? Teraz jemu się oddajesz...?
- Do niczego nie doszło. Sam się uparł, żeby przy mnie zostać.
- Jakie to uczucie...?
- Co masz na myśli? - Atmosfera była co najmniej dziwna.
- Kiedy leci się w dół... Chcesz umrzeć z całych sił uciekając od problemów... i później okazuje się, że przeżyłaś i na nowo musisz się z tym borykać...
- Aż tak cię to satysfakcjonuje, że byłeś powodem, dla którego kobieta chciała się zabić?
- Pytanie dlaczego... chciałaś się zabić? - Nachylił się nad balustradą wyglądając w dół. - Czyli jednak mnie kochasz? - Milczałam. - Jeśli tak jest... Możemy spróbować... SiWon zrozumie.
- Jesteś samolubny i ranisz wszystkich dookoła siebie. To okrutne.
- Okrutne jest to, że chciałaś się zabić z miłości, do której nawet nie chcesz się przyznać.
- Co ci do tego, kogo kocham?
- Tą osobą jestem ja!?
- Egoista... - Odwróciłam się i chciałam wracać do siebie, kiedy chłopak złapał mnie za ramiona.
- Wysłuchaj mnie, proszę...
- Wracaj do pokoju. Zimna dzisiaj noc...
- Zimna jak twoje serce.
- Moje serce nie jest zimne. To ty... Nie wiesz czego chcesz.
- Mówi to osoba, która nie potrafi wyznać uczuć.
- Tu nie chodzi o wyznawanie uczuć... To kwestia tego, że wiem czego chcę.
- Ja także to wiem.
- Nie wydaje mi się. - Wyrwałam się z jego rąk i zmierzałam do swojego apartamentu.
- Znowu uciekasz? Dokąd idziesz? - Łaził za mną.
- Daj mi spokój. Nie mam ochoty na rozmowę, zwłaszcza z tobą. - Skręciłam ku wyjściu z hotelu.
- Czyli jednak się urywasz?
- Odejdź.
- Jesteś zagubiona.
- Spierdalaj kurwa! Nie będziesz mi mówił kim i jaka jestem! Wiem gdzie jest mój cel i będę go do pierdolonej cholery realizować!
- Spokojnie...
- Zamknij już ten  ryj! Jak masz za mną łazić to się przynajmniej nie odzywaj bo na prawdę mam cie dość!!
- Uspokój się! Tak bardzo zawadza ci osoba, którą kochasz?!
- Nie mów mi kogo kocham, jeśli nie masz o tym pieprzonego pojęcia!!
- Ale dlaczego zaprzeczasz, skoro tak jest!!


- Bo...! - Przerwał mi wpijając się w moje usta. Odepchnęłam go i uderzyłam w twarz z całej siły. Upadł na podłogę. Złapał się za nos. - Twoja ręka... - Z nozdrzy ciurkiem wylewała się perłowo-czerwona krew.
- Nie stój tak tylko mi pomóż... - Nakazał mi przez łzy. Jednym ruchem zdjęłam z siebie szlafrok i przyłożyłam do twarzy tancerza. Zaprowadziłam go do siebie, w obawie o SiWona. Nie chciałam, żeby widział co się teraz dzieje.
- Usiądź. - Rozkazałam HeeChul'owi kiedy byliśmy już na miejscu. Wyciągnęłam z torby apteczkę. Chwyciłam za waciki i bandaż. - Odchyl się. - Prawą rękę położyłam na czole wokalisty, a lewą delikatnie ciągnęłam za podbródek. Ostrożnie wytarłam cały płyn i zatamowałam krwawienie.
- Głupia. Najpierw mnie bijesz, a teraz mi pomagasz...?
- Siedź już cicho bo znowu stracę panowanie nad sobą i tym razem mocniej cię walnę.
- Na prawdę jesteś dziwna...
- Skoro tak sądzisz, to dlaczego wciąż się do mnie przyczepiasz?
- Sam nie wiem... To tak, jakby jakieś niewidzialne ręce ciągnęły mnie do ciebie.

Te ręce to miłość.

2 komentarze:

  1. ;_; ja już nie wiem kogo ja lubię. Ale Siwon-gej rządzi! xD

    No i co teraz będzie z EunHyukiem? ;c on jest fajny
    >;

    OdpowiedzUsuń
  2. >lubię to---> Komentarz Miyu hahahahah <3 Siwon-gej Rządzi :) Umarłam <3

    Boska boska boska historia <3
    Idę dalej czytać <3

    OdpowiedzUsuń