wtorek, 2 października 2012

Rozdział 17.

LeeTeuk!!


Podbiegłem do samochodu. Usłyszałem krzyki dwójki, która została na górze. Pociągnąłem za klamkę i wsiadłem do auta. Oparłem lewy nadgarstek o kierownicę i uniosłem oczy ku górze. 
- LeeTeuk, ty idioto. I dlaczego płaczesz dzbanie? Na prawdę jesteś głupi... - Gadałem do okna wstrzymując emocje. Minęło kilka ładnych minut, aż w końcu w moich oczach nazbierało się wystarczająco dużo łez. Czułem jak moje serce obija się o ściany klatki piersiowej. Okropne kłucie w gardle nie dawało mi spokoju. Myślę, że lepiej byłoby być pobitym, niż siedzieć samotnie w takim stanie, w jakim w tej chwili się znajdowałem. Szybko wytarłem policzki, kiedy dostrzegłem ucieszoną Iseul idącą w ramionach mojego przyjaciela. - Życzę wam szczęścia. - Mruknąłem w ostatniej chwili. Wsiedli do pojazdu. 
 Po dotarciu do domu nawet na mnie nie zaczekali, tylko czym prędzej pobiegli do mieszkania. Powolnym tempem stawiałem krok za krokiem w stronę windy. 
- Gdzie wyście byli tak długo?! - Już z daleka słyszałem głos EunHyuk'a. 
- Nie interesuj się. - Zaraz odgryzł się HeeChul. W porównaniu do wcześniejszego zachowania Chulie bardzo się zmienił. Było to widoczne gołym okiem. Nawet Shindong to zauważył. Nie powiem, życzyłem parze bardzo dobrze, a nawet i lepiej. Gorzej z tym, że nie mogłem się z tym oswoić. Od tragicznego wypadku HeeChul'a, jego życie wywróciło się do góry nogami. Wcześniej był zupełnym przeciwieństwem samego siebie. Zawsze uśmiechnięty, otwarty na ludzi, spokojny, łagodny i przede wszystkim uprzejmy. Dlatego też zdziwiło mnie, że znalazł sobie kogoś. Nie rozumiem, co Iseul w nim widzi, ale nie zapytam jej o to, bo moja intuicja mówi mi, że ona sama tak do końca też tego nie wie.
 Obiad spędziliśmy w dziwnej ciszy. Podczas, gdy zazwyczaj posiłki spożywaliśmy w totalnym chaosie, teraz było na odwrót. Słychać było tylko jak metalowe pałeczki obijają się o talerze i dna misek. Oprócz tego co jakiś czas ktoś odchrząkiwał, ale to zapewne dlatego, że nasz dzisiejszy kucharz, którym okazał się być Kyuhun, nie jest zbyt dobry w gotowaniu i jedzenie było ledwo zjadliwe. Po spożyciu wszystkiego, co było na stole, Ryewook zabrał się za sprzątanie. Poszedłem do salonu, usiadłem na tapczanie i włączyłem telewizor. Co prawda nawet nie zwracałem na niego uwagi, tylko starałem się kontrolować mniej więcej sytuację w dormie. Muszę przyznać, że zainteresowałem się chłopakami tak bardzo pierwszy raz od dawna. Ich zachowanie było co najmniej dziwne. Iseul wydawała się być odizolowana, podczas gdy HeeChul rozpowiadał coś wśród całego zespołu. Pewnie ja i SiWon znów dowiemy się o tym jako ostatni. Ale no cóż... 

- LeeTeuk! LeeTeuk! To ten dzień!! - Skakała po mnie piątka współlokatorów. 
- Jaki znowu dzień? - Odpowiedziałem zaspany. 
- Dzień świątecznych zakupów! 
- Serio? Już 22 grudnia? Ale ten czas zleciał...
- No! To wstawaj już! Idziemy!! - Zanim zdążyłem doprowadzić się do względnego porządku, cała reszta czekała już na mnie przed drzwiami. Te święta na prawdę będą wyjątkowe. Mała iskierka o imieniu Iseul zmienia atmosferę całego mieszkania w jeszcze bardziej pozytywną niż zazwyczaj.
________________________________________________________
Krótkie, bo krótkie, ale co tam ;p mam chwilowy brak weny ;__; 

1 komentarz:

  1. brak weny? weź mi napisz tutaj ero scenę w pokoju Ciula <3 I najlepiej niech reszta zespołu podsłuchuje pod drzwiami hahahaha xD

    OdpowiedzUsuń